4 thoughts on “Życzenia”
Comments are closed.
Z tej kategorii
2 dni ago
2 dni ago
4 dni ago
Minął pierwszy i powoli wypełnia się drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Dla każdego z nas to kolejny dzień: każdy jest zwiastunem Dobrej Nowiny, bo oto narodził się nam Syn, Zbawiciel, któremu na imię Jezus. Narodzony w ubogiej stajence, bo nie było dla Niego innego miejsca…
Dołączam się do życzeń Komisji Podzakładowej, a swoje kieruję do wszystkich, których znam: byśmy tę radość Bożego Narodzenia nosili w sercu każdego dnia, umocnieni w wypełnianiu codziennych obowiązków naszego doczesnego życia.
Te życzenia kieruję szczególnie pod adresem moich koleżanek i kolegów, dla których okres przedświąteczny, łącznie z Wigilią, był czasem podejmowania szczególnie ważnych decyzji.
Kieruję te życzenia również pod adresem Pracodawców i Władz Związkowych, by nie szukali na próżno – pośród tych, którzy nie podpisali Porozumień – choćby cienia niesubordynacji, ponieważ brak zgody na treść Porozumienia Zmieniającego nie jest sprzeciwem wobec Pracodawcy ani złą wolą w stosunku do Związków Zawodowych, a wyrazem stanowiska, by w Porozumieniu Zmieniającym mogły znaleźć się także treści proponowane przez drugą Stronę Porozumienia (czyli Pracownika). W Porozumieniu Zmieniającym jest to możliwe, ale mało stosowane . Nie dziwi mnie, ponieważ jest to forma porozumień, w których Pracodawca wnosi całą inicjatywę treści a Pracownik swój „podpis”. Związków Zawodowych pełniących statutową rolę obrony interesów pracowniczych z mocy przepisów nie przewiduje się uzgadniając w Porozumieniu Zmieniającym nowe warunki pracy lub płacy. I związkowcy podpisując Porozumienie niejako dobrowolnie utwierdzają taką rzeczywistość. Tak dyktuje im też własny wybór kierowany dotychczasowym doświadczeniem i akurat temu przestałem się dziwić. Sam także tego doświadczam. Na mocy Wypowiedzeń Zmieniających Pracodawca ma obowiązek zwrócenia się do Związków o opinię w sprawie tychże Wypowiedzeń… Jaka ta związkowa reakcja i opinia będzie teraz? Na ile będzie to nowe i oczekiwane działanie? Oto pytania!
Warto pamiętać tu o całym „mechanizmie” działającym w obrębie Porozumień – w konsekwencji także Wypowiedzeń Zmieniających – bo to one dopiero wiele tłumaczą. Droga Porozumienia Zmieniającego jest dla Pracodawcy korzystniejsza. Wypowiedzenie Zmieniające narzuca Pracodawcy pewne obowiązki i wprowadza komplikacje – są one jednak wpisane w proces zmian, więc są przewidywalne. Jeśli więc występują wady to równie dobrze można je usunąć. Ciekawe, dlaczego o sprawach prostych decyduje się „ponad głowami” zainteresowanych, a nie z nimi…?
Dziś, w atmosferze Świąt nie pora na rozwijanie tematu. Żyjemy w wolnym, z założenia, państwie, i na mocy tej wolności kształtujemy i doskonalimy swoje lub nasze wspólne działania. Na różnego rodzaju podłożu prawnym i etycznym opieramy funkcjonowanie grup i społeczności stanowiących i wykonujących jakieś wspólne dobro. Stąd każda inicjatywa – idąca ku normalności – budzi moje uznanie. Tym, którzy nad tym pracują, życzę sił! Tym, którzy wierzą sobie, życzę pokory! A tym, którzy zaczynają wątpić i czuć niepewność z tego, co do tej pory zrobili, życzę pojednania z samym sobą!
„A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.” (Łk 2, 39-40)
Czegoż innego i lepszego nam życzyć, jak właśnie tego!
Nie posiadam wiedzy jak w najbliższym czasie zachowa się, lub już zachował, Pracodawca i jakie kryteria w ramach ewentualnej konsultacji przyczyn wypowiedzenia przyjmie moja organizacja związkowa. W przypadku wypowiedzeń zmieniających jest na to czas do pięciu dni.
Przytaczam jednak kilka wątków, które odnoszą się do porozumień zmieniających, choć one już na naszym „terenie” miały miejsce. Uważam je za przydatne, ponieważ poruszając się od dłuższego czasu w zagadnieniach porozumień odnoszę wrażenie, że – mimo pięknego słowa „porozumienie” – de facto nie jest porozumieniem, a jednostronną decyzją. Ilustrując to pewnym obrazem wygląda to tak, że pracownik ma dwa wyjścia: może na głębokiej wodzie utonąć lub prosić pracodawcę o rzucenie koła ratunkowego. Tak działa porozumienie w przypadku, gdy pracownik nie przyjmuje jego treści z określonego powodu.
Przytoczę więc kilka, wyjętych z komentarzy prawnych przykładów, które jasno ten temat przedstawiają:
Porozumienie zmieniające, choć nieuregulowane wprost w Kodeksie Pracy jest bardzo wygodnym i bezpiecznym dla pracodawcy sposobem zmiany treści istniejącego już stosunku pracy. Podstawę do jego zawarcia stanowi jeden z przepisów Kodeksu Cywilnego, który wyraża zasadę swobody umów. Przepis ten przewiduje, że strony mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania. Umożliwia ono takie ukształtowanie treści stosunku pracy, które strony uznały za najwłaściwsze z punktu widzenia ich wzajemnych praw i obowiązków. Pozwala ono stronom na zgodne dokonanie istotnych zmian łączącego ich stosunku pracy (w tym także zmian niekorzystnych dla pracownika). Ponadto ograniczone możliwości uchylenia się od jego skutków dają istotną gwarancję stabilności jego postanowień (czyli: brak możliwości odwołania się pracownika do sądu). Dlatego też jest ono szeroko stosowane w praktyce przez pracodawcę.
Stanowisko pracownika, by w porozumieniu pracodawca potwierdził wolę przestrzegania zawartych już porozumień i gwarancji – jako wyraz kontynuacji dobrych relacji – nie jest stanowiskiem bezzasadnym, ale wnioskowanym w obszarze instytucji, której narzędzia służą pracodawcy do innego celu.
Zmiany w porozumieniu zmieniającym mogą proponować (wnosić) obie strony, ale wniosków pracownika do treści porozumienia zmieniającego pracodawca nie musi przyjąć.
Porozumienie zmieniają nie może być – co do zasady – uznane za przekroczenie granic swobody stron w kształtowaniu treści stosunku pracy. Jest jednak przy jego zawieraniu szeroko stosowane ograniczenie czasowe narzucane pracownikowi do zawarcia porozumienia, co z reguły pozbawia pracownika dobrej analizy treści propozycji pracodawcy. W każdej sytuacji powinna istnieć możliwość i gwarancja oceny, czy owo porozumienie nie jest sprzeczne z przepisami prawa pracy, nie narusza zasad współżycia społecznego bądź nie sprzeciwia się właściwości (naturze) stosunku pracy. Takie wzajemne uzgadnianie przez strony treści porozumienia może trwać nawet kilka miesięcy i nie ma tu stosowania żadna regulacjia prawa.
Porozumienie zmieniające może zostać zawarte właściwie w każdym czasie. Może dotyczyć pracowników w wieku przedemerytalnym, chronionych związkowców oraz kobiet w ciąży – jeśli oczywiście ci pracownicy wyrażą na nie zgodę. (Z reguły wyrażają zgodę, ponieważ uprzywilejowany pracownik nie posiada wiedzy na ten temat, lub też nikt nie stara się poinformować zainteresowanego o innej dla niego możliwości wyboru).
To tylko kilka wątków do porozumień (już zawartych!). W temacie wypowiedzeń zmieniających jest ich znacznie więcej.
Warto tu także przytoczyć, że pracodawca nie może zastosować wypowiedzenia zmieniającego wobec pracowników, których stosunek pracy podlega szczególnej ochronie przed wypowiedzeniem, takich jak pracownicy w wieku przedemerytalnym, kobiety w ciąży lub w czasie urlopu macierzyńskiego, chronieni działacze związkowi, radni. Dlatego pracodawca z reguły stara się stosować jak najczęściej instytucję porozumienia zmieniającego.
Przytoczyłem „realia” porozumień i wypowiedzeń zmieniających, bo dają pewien obraz tego, jakim są „narzędziem” dla pracodawcy i jak ubogie są możliwości pracownika. Brak akceptacji porozumienia skutkuje tym, że w wypowiedzeniu zmieniającym nikt już pracownika o zgodę nie pyta… Może tylko milczeć lub odejść.
Taki jest finał „możliwości” obu stron porozumienia! Inicjatywa pracodawcy od samego początku prowadzi do osiągnięcia zamierzonego celu – inicjatywa pracownika w tym zakresie (jaka by nie była) już niekoniecznie…
Dlatego termin przeznaczony na związkowe konsultacje przyczyn wypowiedzenia to nie tylko czekająca związkowe władze analiza wypowiedzeń zmieniających, ale weryfikacja stanowiska w sprawie porozumień – od których przecież cały proces się rozpoczyna. Jest to obszar, który jeszcze tak niedawno istniał w związkowym przekazie jako furtka dająca pewne możliwości. Wobec tego czekam na nie!
Mam nadzieję, że dla związkowych działaczy wszystkie fakty w sprawach pracowniczych są jasne i „opanowane” w każdym calu. Ja wiem jednak, że względnie „dobry czas na normalność” zatrzymał się niemal dwa lata temu…
I życząc powodzenia proszę tym razem bez cenzury
SPROSTOWANIE…
Dałem słowo, że jak najszybciej to będzie możliwe wpiszę sprostowanie i przeproszę „na łamach” za bezpodstawne użycie słowa „cenzura” wobec Administratora. Moja uwaga o cenzurze umieszczona w komentarzu nr 2 dotyczyła „uszczuplenia” pewnego zdana w komentarzu nr 1. Administrator w naszej porannej rozmowie telefonicznej dał słowo, że niczego nie korygował i nigdy tego nie robił. Potwierdzam to i jestem przekonany, że tak było i jest. Dlatego bez większej dyskusji powiedziałem, że zrobię wpis ze sprostowaniem i przeprosinami, tym bardziej, że czytający są jakby manipulowani moim nieprawdziwym przypuszczeniem. Obiecałem, że po powrocie do domu, wieczorem, zrobię wpis i sprostuję. W pracy nie mogłem tego zrobić, ponieważ mój nowy służbowy komputer został przy instalowaniu pozbawiony haseł dostępu do strony. (Może i lepiej…)
Wierzę Krzysztofowi, ponieważ autentycznie miał do mnie żal i osobiście uważam, że tego nie mógł zrobić. Potwierdziłem w rozmowie, że nie sprawdzałem, czy całość tekstu komentarza pierwszego została dobrze „wklejona” zaraz po umieszczeniu na stronie (a mogło tak nie być) – stąd uznałem, że moje przypuszczenia i pewność o cenzurze jednak były na wyrost. Dlatego tu prostuję, wyjaśniam i przepraszam Krzysztofa za posądzenie, i wszystkich czytających komentarze również przepraszam! Nadgorliwość i zapalczywość nigdy nie popłaca, lepiej dwa razy pomyśleć niż raz zrobić. Dlatego przepraszam!
Zafrapowany całe popołudnie „obmyślałem” odpowiedź: „Przeproszę i tyle… no cóż, nie mam wytłumaczenia, mogę wskazać na wadę techniczną strony, na to, że nie sprawdziłem zgodności wpisu…” – takie różne myśli.
I oto wieczorem mam trochę czasu, więc kopiuję raz jeszcze ten sam teks wg oryginału i wklejam próbnie na stronę. Sprawdzam, jest cały. Sprawdzam zdanie, które było niepełne, jest wszystko.
Coś jednak mi nie pasuje. Wklejam w oddzielnym pliku skopiowany ze strony fragment, w którym było brak części zdania i poniżej wklejam mój oryginalny fragment. Porównuję oba teksty. I co widzę:
Po pierwsze, mój tekst oryginalny, który wklejałem, brzmiał:
„I związkowcy podpisując Porozumienie niejako dobrowolnie utwierdzają taką rzeczywistość. Tak dyktuje im też własny wybór kierowany dotychczasowym doświadczeniem i akurat temu przestałem się dziwić, bo sam także doświadczam niewielkiego wpływu związkowych organizacji na rzeczywistość”.
Tekst, który jest na stronie, brzmi:
„I związkowcy podpisując Porozumienie niejako dobrowolnie utwierdzają taką rzeczywistość. Tak dyktuje im też własny wybór kierowany dotychczasowym doświadczeniem i akurat temu przestałem się dziwić. Sam także tego doświadczam…”
Kiedy porównałem oba teksty, sam nie wierzyłem w to, co zobaczyłem!
W tzw. „połknięcie” fragmentu zdania podczas transferu tekstu mogę uwierzyć, bo tak mogło być. Ale tu (czyli na stronie) „felerne” zdanie nie jest typowo „urwane” jak przy błędzie wklejania, ale jest zakończone kropką. Dalsza część zdania, które w oryginale było całością na stronie jest nowym zdaniem (słowo” „sam” jest z dużej litery, brakuje słowa: „bo” i jest dodane słowo: „tego”,które w oryginale nie występuje). Proszę sprawdzić!
Żaden wada techniczna systemu, żaden komputer nie zrobi samodzielnie takich zmian jakie zostały dokonane. Nie ma takiej możliwości! Przyznam, że sam jestem zdziwiony (jeszcze wczoraj nie dostrzegałem tych szczegółów) i oświadczam, że piszę to wszystko z całą odpowiedzialnością i z szacunkiem do Ciebie, Krzysztof. I jest mi przykro, że aż do takich spostrzeżeń związanych z uwagami zmian tekstu tu doszło. Przytoczyłem wszystkie szczegóły i oba teksty do porównania. Mogę oddać mój laptop do analizy, jeśli będzie potrzeba, bo może ktoś podważyć to, co przedstawiam. Przyznam, że z mieszanymi uczuciami umieszczam to całe sprostowanie na stronie. Może nie powinno ujrzeć światła dziennego, ale robię to, byś mógł rozwikłać i to. Wysoko cenię Twój telefon z sugestią mojego sprostowania. Jest mi przykro, że jest, jak jest.
To na pewno jakiś złośliwy bit albo inny bajt, przecież nie od dziś wiadomo co się dzieje z elektroniką.
A tak swoją drogą ciekawe ile osób posiadających specjalną ochronę nie podpisało porozumień?