Z dzisiejszej prasy :
wyborcza.biz
Rafał Zasuń
„Gazecie” o takiej możliwości mówił kilka dni temu minister skarbu Mikołaj Budzanowski, wczoraj powiedział to jego zastępca Paweł Tamborski. – Fuzja Energi i Enei to jedna z opcji, ale wszyscy pozostali akcjonariusze musieliby wyrazić zgodę – wyjaśnił Tamborski.Obie spółki są pod względem przychodów trzecim (Energa) i czwartym graczem na polskim rynku energii. Enea jednak jest notowana na giełdzie, ma też silnego mniejszościowego akcjonariusza – szwedzki Vattenfall.
Sytuacja Energi jest wyjątkowo zagmatwana. W 2009 r. kupiła ją za 7,5 mld zł inna państwowa firma – Polska Grupa Energetyczna. Transakcja wywołała ogromne emocje, protestowało przeciw niej wielu ekonomistów, m.in. Leszek Balcerowicz. Przeciwni byli także politycy PO, m.in. Bogdan Borusewicz.
Ostatecznie transakcję zablokował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
PGE zaskarżyła jego decyzję do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i tam sprawa utknęła. Wyrok może wprawdzie zapaść jeszcze w tym roku, ale potem zapewne będzie apelacja. Kilka tygodni temu minister skarbu Mikołaj Budzanowski stwierdził, że skarb może się wycofać z transakcji. Decyzja w tej sprawie ma zapaść do końca marca.
A tymczasem Energa potrzebuje szybkich decyzji w sprawie swoich inwestycji. Spółka rozpisała przetarg na budowę nowego bloku węglowego o mocy 1000 MW w Ostrołęce. Planuje też budowę 800-MW elektrowni gazowej pod Grudziądzem, choć wycofał się irlandzki partner – firma ESB.
Przyszłość Enei także jest niepewna. Spółka zaliczyła trzy nieudane podejścia do prywatyzacji. Skarb państwa wciąż jednak planuje ją sprzedać.
Najtrudniejszy problem ewentualnej fuzji tkwi w wycenie Energi. Spółka jest największym wytwórcą energii odnawialnej w Polsce dzięki elektrowniom wodnym, w tym największej z nich pod Włocławkiem. Dzięki temu zarabia kilkaset milionów złotych rocznie na sprzedaży tzw. zielonych certyfikatów, które muszą kupować firmy energetyczne niemające odnawialnych źródeł. Z opublikowanego niedawno projektu ustawy odnawialnych źródłach energii wynika, że Energa będzie najbardziej poszkodowana. Resort gospodarki chce, by większy strumień pieniędzy trafił do firm inwestujących w nowe odnawialne źródła, a nie wybudowane jeszcze w PRL. Jeśli projekt zostałby uchwalony, wartość Energi spadłaby od 1 do 2 mld zł. Dopóki ta sprawa nie zostanie rozstrzygnięta, wycena spółki będzie praktycznie niemożliwa, a bez wyceny nie da się przeprowadzić fuzji.
Co oni kombinują ?