27 lipca 2024

NSZZ Solidarność Enea Szczecin

Msza święta w intencji zachowania miejsc pracy

Do kościoła p.w. Matki Boskiej Bolesnej w Mierzynie przy ul. Weleckiej, w piątek 21 marca o godz. 18’00. na pierwszą Mszę św. w intencji Ojczyzny, naszego zakładu, zachowania miejsc pracy i zapewnienia bytu naszym rodzinom przybyło nas niewielu. Była to pierwsza z cyklicznych mszy w tej intencji. Po mszy świętej odbyło się nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Rozważania przygotował nasz kolega Zbyszek Pstrągowski i on też je poprowadził.

Zarówno tekst jak i sposób narracji przygotowany przez Zbyszka poruszył nasze serca.

Tekst rozważań zamieszczam poniżej, jednak atmosfery i uczuć jakich tam doznaliśmy nie jestem  w stanie Wam przekazać i nawet nie będę próbował.

Zapraszamy wszystkich na kolejną mszę świętą w tej intencji.

Która mamy nadzieję stanie się comiesięczną tradycją.

 

Kościół p.w. MB Bolesnej w Mierzynie.

Nabożeństwo Drogi Krzyżowej prowadzone przez

Duszpasterską Wspólnotę Pracowników Enei Szczecin.

Szczecin, piątek 21.03.2014 r.

 

WSTĘP

Panie Jezu, zapraszasz nas na tę drogę krzyżową. W naszym codziennym zabieganiu chcemy dzisiaj zatrzymać się i wraz z Tobą przyjrzeć się swojemu domowi, relacjom rodzinnym, pracy, obowiązkom… Chcemy na nie spojrzeć idąc drogą krzyżową. Wierzymy, że to rozważanie pomoże nam zbliżyć się do Ciebie, bardziej kochać naszych najbliższych, lepiej zrozumieć nieprzyjaciół i rozeznać dobro w otaczającym nas świecie. Prosimy Cię, Jezu, o łaskę spojrzenia na nasze życie w prawdzie.

 

Stacja I          Pan Jezus na śmierć skazany

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie…

 

Stojąc przed sądem Piłata Jezus powiedział: Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Piłat zaś zapytał: Cóż to jest prawda? Zadał pytanie, ale nie czekał wcale na odpowiedź. Czyżby nie wierzył, że jest możliwa? A może kpił i lekceważył wartość prawdy?

A tymczasem bez prawdy nie da się zbudować żadnej szczerej relacji z drugim człowiekiem, nie da się stworzyć dobrej rodziny, nie da się zbudować właściwych relacji w środowisku pracy – aby żyć razem trzeba sobie ufać, aby pracować razem potrzebne jest wspólne działanie we właściwym kierunku i odpowiedzialność jeden za drugiego oparte na prawdzie.

Panie Jezu, Ty jesteś Prawdą. Przed swoją śmiercią modliłeś się do Ojca za Apostołów: „Uświęć ich w prawdzie”. Stojąc przed Tobą, w gronie parafian, współpracowników wołamy: uświęć nas w prawdzie! Niechaj prawda stanie się podstawą naszego rodzinnego i społecznego życia – otwórz nasze serca na siebie nawzajem, abyśmy z miłością stawali w prawdzie. Niech wszystko, co robimy, będzie dawaniem świadectwa prawdzie.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

Stacja II         Pan Jezus bierze krzyż na ramiona

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Krzyż Chrystusa – to nie była tylko drewniana belka, fizyczny ciężar, który trzeba było przenieść z jednego miejsca na drugie. Krzyż Chrystusa – to był przede wszystkim duchowy i psychiczny ciężar ludzkich grzechów, cały ich ogrom przygniatający do ziemi. Krzyż Chrystusa – to bolesna świadomość odrzucenia najczystszej, najszczerszej miłości. Wśród tego bezmiaru ludzkich win, które Chrystus dźwiga na swoich barkach, są też i nasze grzechy, grzechy każdego z nas.

Panie Jezu, żyjąc w rodzinie, w społeczności ludzi pracy, w miejscu naszego życia, w parafii, jesteśmy odpowiedzialni za siebie nawzajem – nie tylko za swoje potrzeby materialne, bezpieczeństwo i zdrowie, ale również – a może przede wszystkim – za swoje zbawienie. Pomóż nam wspierać się nawzajem w dobrym, pomagać sobie w walce z grzechem, wspierać się we wspólnym dążeniu do świętości.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

Stacja III        Pan Jezus po raz pierwszy upada pod krzyżem

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Ciężar ludzkich grzechów, ciężar szyderstw rozlegających się wokół, ciężar lekceważenia, ciężar odrzuconej, podeptanej miłości – jest zbyt wielki. Zbyt trudny do zniesienia. Jezus upadł, wśród śmiechu i drwin, okładany rózgami, kopany i opluwany. Od tamtego czasu minęło dwa tysiące lat, ale kpiny nie ucichły, kopniaki nie ustały, bicz nadal jest w ruchu.

Panie, ponieważ wciąż są na świecie ludzie, którzy z Ciebie kpią, którzy za nic mają Twoją wielką miłość do człowieka, pragniemy w naszym rodzinnym życiu i w każdym środowisku, w którym na co dzień przebywamy, wynagradzać Ci te zniewagi poprzez czynienie dobra. Chcemy odpowiadać dobrem na zło, przeciwstawiać się złu, bronić tych, którym źle się dzieje. A źle dzieje się i w Ojczyźnie i w domu, i w miejscu pracy. Totalna linia zniszczenia tego, co święte, co jeszcze dobre, co funkcjonuje – co służy Bogu i ludziom – co od wieków nasze! Taki jest atak na środowisko dobra! Dopomóż nam, Panie, w tym, byśmy wśród śmiechu, drwin, okładania rózgami potrafili powstać.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

Stacja IV       Pan Jezus spotyka swoją Matkę

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

W tłumie ludzi tłoczących się wokół niosącego krzyż Jezusa była Maryja Matka. Potrącana, spychana na bok, niosąca w sercu nieopisany ból – ból matki.

Macierzyństwo to wielki dar. Często jednak łączy się on z krzyżem i cierpieniem. Zwłaszcza kiedy patrzy się na cierpienie swego dziecka, na jego zagubienie, poplątane ścieżki… Jakże wielką sprzymierzeńczynią jest dla każdej matki Maryja – która rozumie, współczuje, pomaga i oręduje, która uczy i wskazuje drogę.

Matko nasza, Maryjo, wzorze pięknego macierzyństwa, wspieraj wszystkie matki w ich trudzie, zwłaszcza te, których macierzyństwo naznaczone jest cierpieniem z powodu dzieci, ich chorób, zagubienia czy życia z dala od Boga. Wspieraj, Matko, także tych wszystkich, którzy boją się upomnieć całym sobą o godność ludzkiego życia i ludzkiej pracy. Dodaj nam wszystkim męstwa na czas, który przed nami!

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała,
Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

 

Stacja V        Szymon Cyrenejczyk pomaga Panu Jezusowi nieść krzyż

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Szymon Cyrenejczyk dostąpił zaszczytu dźwigania krzyża Chrystusowego. I pewnie – pochłonięty swoimi sprawami, nie uznał tego wcale za zaszczyt, a jedynie za niepotrzebny kłopot, zwyczajną stratę czasu.

Żyjąc w rodzinie, często nosimy krzyże swoich bliskich. Najczęściej robimy to z miłości, bierzemy na siebie czyjś ciężar, bo kochamy. Czasami jednak robimy to z przymusu, nie mając innego wyjścia.

Panie Jezu, spraw, abyśmy doceniali wartość krzyża w swoim życiu, wartość wyrzeczeń i rezygnacji z siebie na rzecz kogoś drugiego. Abyśmy mieli świadomość, że każda nasza służba, każdy dobry czyn, każdy akt szczerej miłości – to ujmowanie Ci ciężaru, cyrenejska pomoc. Pragniemy być takimi Cyrenejczykami wobec siebie nawzajem – w rodzinie, w pracy i wszędzie tam, dokąd nas każdego dnia posyłasz – także w działalności związkowej na rzecz współpracowników. To, co jest zamysłem i oczekiwaniem ludzi pracy, niejednokrotnie nie jest służebnym celem pracodawcy. A przecież pomagając ludziom okazujemy im Twoją miłość. Pomagamy Tobie!

Któryś za nas cierpiał rany…

 

Stacja VI       Weronika ociera twarz Panu Jezusowi

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Weronika dotknęła umęczonej twarzy Jezusa swoją chustą. Chciała zmyć z niej brud, krew i pot, aby odsłonić jej prawdziwe piękno.

Jakże inna była umęczona twarz Chrystusa od twarzy znanych z kolorowych czasopism, reklam czy bilbordów; jakże inna była od tych twarzy, które zdają się mieć tylko zewnętrzną stronę, bez żadnej głębi, i z których nic nie da się wyczytać, bo są jak książka w pięknej oprawie, ale bez treści. Cierpiąca twarz Chrystusa, bez upiększeń i retuszów, wyrażała bezdenną głębię, mówiła wszystko o Bogu i Jego miłości do człowieka.

Panie, daj nam, małżonkom, umiejętność takiego patrzenia na siebie, abyśmy w swoich twarzach zawsze widzieli piękno, abyśmy umieli czytać w nich to, co kryje serce. Spraw, aby również nasze dzieci i wnuki umiały dostrzegać i doceniać w ludziach piękno duszy, nie szukając wyłącznie piękna ciała. Spraw, aby nasze dzieci i wnuki umiały dostrzegać i doceniać piękno naszej Ojczyzny, z całym jej bogactwem wiary i historii. Uczyń, Panie, nas dorosłych, dobrym przykładem do naśladowania.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

Stacja VII      Pan Jezus po raz drugi upada pod krzyżem

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

I znowu krzyż przygniótł Jezusa do ziemi. Znowu te same szyderstwa, znowu te same kopniaki i ten sam bicz. Podniesie się, czy skona na ulicy? Podniósł się, bo kocha, bo wie, że musi donieść ten krzyż i na nim zawisnąć, aby zbawić. Aby pokazać, jak bardzo kocha!

Upadamy. Czasami bardzo nisko. Każdy na swój sposób, każdy po swojemu. Chodzi o to, aby wstać, aby nie skonać na bruku. Warto wstać. Wstać z miłości. Bo o miłość tu najbardziej chodzi. Także w wymiarze rzeczywistości pracy – gdy za udział w legalnym strajku, nawet dziś, straszą zwolnieniem! Ta codzienna miłość i solidarność pokornego upominania się w sprawach prostych jest dziś miłością niekochaną!

Panie Jezu, upadając i podnosząc się, pokazałeś nam, że nie wolno nigdy trwać w upadku, że trzeba się z niego zawsze podnieść. I dalej kochać. Spraw, abyśmy pomagali sobie nawzajem powstawać z upadków, abyśmy wspierali się w czasie zwątpienia, abyśmy sobie wybaczali – umieli na nowo kochać i patrzeć z miłością. Ufać i iść dalej.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

Stacja VIII     Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Dobrze, że oprócz tych, którzy szydzili, przeklinali i wygrażali pięściami, byli na drodze krzyżowej także tacy, którzy współczuli i płakali. Pan Jezus wiedział, że tylko oni mają serca na tyle wrażliwe i otwarte, aby mógł do nich przemówić i przekazać im swoje ostatnie pouczenie. Nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!

Jakże często wolimy rozprawiać o czyimś życiu, o czyichś kłopotach i problemach niż o swoich własnych, bo to odciąga naszą uwagę od tego, co w nas samych wymaga naprawy.

Panie Jezu, niechaj Twoje pouczenie: „płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi” będzie dla nas przestrogą, aby „naprawianie świata” zawsze zaczynać od siebie, od swojej rodziny, od własnego środowiska pracy. A innym raczej spieszyć z pomocą, niż komentować to, co ich w życiu spotyka.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

Stacja IX       Pan Jezus upada po raz trzeci

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Wśród czternastu stacji drogi krzyżowej są aż trzy, przy których rozważamy upadek Jezusa – może po to, abyśmy mogli sobie lepiej uświadomić, że upadanie jest czymś na wskroś ludzkim. Ale najważniejszą nauką płynącą z Jezusowych upadków jest ta, że nieważne, ile razy i jak się upadnie, ale najważniejsze jest, aby się umieć podźwignąć.

Panie Jezu, dziękujemy Ci za Twoje konsekwentne podnoszenie się z upadków, mimo skrajnego wyczerpania i bólu. Kiedy trudno nam powstać, Ty nas podźwignij i spraw, abyśmy my sami nigdy nie przechodzili obojętnie obok tych, którzy upadają obok nas i trwają w swoich upadkach. Niech nasze rodziny i my sami dają zawsze piękne świadectwo o Twojej miłości. Daj nam miłosierne serca, otwarte na drugiego człowieka i ręce chętne do pomocy.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

Stacja X        Pan Jezus z szat obnażony

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Odebrano Panu Jezusowi wszystko, co miał. Pozbawiony tego, co materialne, stał – gotowy na śmierć. Ale mimo że odarty ze wszystkiego, to jednak pełen godności – Syn Boży, Bóg-Człowiek.

Każdy z nas w obliczu śmierci będzie musiał rozstać się z tym, co doczesne i materialne. Zostanie tylko to, co zgromadziliśmy w swoim sercu – duchowe bogactwo, które odkładaliśmy w nim przez całe swoje życie. Obyśmy w chwili naszej śmierci byli naprawdę bogaci… duchem.

Panie Jezu, dziękujemy, że uczyłeś nas: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje” i że pokazałeś nam to swoim przykładem. Obnażaj, Panie, w nas Prawdę, abyśmy w pokorze stawali przed Tobą.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

Stacja XI       Pan Jezus zostaje przybity do krzyża

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Pozwolił się przybić do krzyża. I od tej pory już nikt nie może powiedzieć: „Bóg jest daleko, hen w niebie i biernie przygląda się naszemu cierpieniu„, bo pozwalając się przybić do krzyża, Bóg zszedł w sam środek człowieczego cierpienia, stał się człowiekiem we wszystkim – oprócz grzechu. Pokazał nam, jak bardzo obchodzą Go nasze ludzkie krzyże – do tego stopnia, że zgodził się przyjąć ten najcięższy – krzyż odrzuconej miłości Ojca-Stwórcy do swego stworzenia.

Panie, obyśmy zawsze mieli świadomość, że przybijani do naszych codziennych krzyży, nie jesteśmy nigdy sami. Nawet jeśli jesteśmy opuszczeni i zdradzeni przez ludzi – i wydaje nam się, że nikt nie wie, jak bardzo cierpimy – to Ty wiesz na pewno, bo znasz najlepiej ciężar każdego krzyża i każdy ból krzyżowania. Zawierzamy Ci wszystkie nasze życiowe krzyże.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

Stacja XII      Pan Jezus na krzyżu umiera

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Jezus, Mesjasz, Bóg-Człowiek umiera na krzyżu – umiera z ręki człowieka. Oto najtragiczniejszy akt ludzkiej historii…

Panie, obyśmy Cię nigdy więcej nie krzyżowali, nie zabijali w swoich sercach i w sercach naszych dzieci. Żyj w nas. Żyj w naszych rodzinach, w pracy, na ulicy do końca naszych ziemskich dni. Abyśmy kiedyś mogli się razem z Tobą radować w Królestwie Niebieskim, i aby nikogo z naszych bliskich tam nie zabrakło.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

Stacja XIII     Ciało Pana Jezusa zostaje zdjęte z krzyża i złożone na kolanach Matki Przenajświętszej

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Maryja mogła nareszcie przytulić do serca umęczone ciało swego ukochanego Syna. Przed Jej matczynymi oczami przesunęły się na pewno niezliczone obrazy przebytej męki.

Ileż matek na całym świecie doświadczyło i doświadcza bólu z powodu śmierci swoich dzieci – śmierci fizycznej i śmierci duchowej.

Matko Boża, któż lepiej od Ciebie rozumie troski matczynego serca. Tobie zawierzamy nasze dzieci – ich całe życie: doczesne i wieczne. Miej je w opiece, aby były bezpieczne na ziemi i aby nigdy nie zagubiły drogi prowadzącej do Domu Ojca.

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała,
Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

 

Stacja XIV    Złożenie ciała Pana Jezusa w grobie

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Cisza grobu. W tej ciszy każdy może usłyszeć coś innego. Coś, co szczególnie zajmuje jego serce: tęsknotę, żal, wyrzuty sumienia, rozpacz, ulgę…

Co czujemy, stojąc u grobu Chrystusa? O czym myślimy, uświadomiwszy sobie, że oto wszystko się dokonało – nasze zbawienie stało się faktem. Mamy otwartą drogę do nieba. Trzeba tylko na nią wejść i iść. Drzwi są otwarte, ale droga jest wyboista i kręta. Trzeba uważać, żeby z niej nie zboczyć. Łatwiej jest iść razem, trzymając się za ręce – dodając otuchy tym, którzy słabną, podnosząc upadających, pocieszając zrezygnowanych.

Panie Jezu, przez swoją mękę i śmierć, dokonałeś tego, co najtrudniejsze – otworzyłeś drzwi prowadzące do życia wiecznego dla każdego z nas. My musimy tylko iść po Twoich śladach, wiernie i cierpliwie. Dziękujemy Ci za nasze rodziny, za przyjaciół, za to, co mamy – za miejsca pracy, o które przychodzi nam po raz kolejny walczyć. Wspieraj nas! Dziękujemy, że możemy iść razem z Tobą, przy Tobie. Błogosław nam na tej drodze!

Któryś za nas cierpiał rany…

 

Zakończenie:

Panie Jezu, ofiarujemy Ci to rozważanie drogi krzyżowej i prosimy, abyśmy dzięki niemu zbliżyli się bardziej do Ciebie i Twego krzyża i stali się lepsi – nie tylko w rodzinie, ale w każdym środowisku, do którego nas posyłasz. Spraw, abyśmy byli szczerze zatroskani o losy świata, w którym żyjemy, o losy Kościoła, którego jesteśmy członkami, o nasz dom i chleb, który z Twojej dobroci spożywamy. Ochraniaj naszą Ziemię-Ojczyznę, tę parafię, miejsca naszej pracy i nas samych. Prosimy Cię, udziel nam potrzebnych łask. Amen.

 

                                                       (na podstawie materiałów pozyskanych i własnych, opracował: Zbigniew P.)

 

Szczęśliwy człowiek, który pokłada nadzieję w Panu …” (Ps.40,5)                                                               – wszystkim naszym Pracownikom i Uczestnikom tej Drogi Krzyżowej

 

Dodaj komentarz